Delfiny w służbie rosyjskiego Marsa
Taka ciekawostka. Kilka źródeł: Amerykański Instytut Marynarki Wojennej (USNI), Analityk H.I. Suttonna na podstawie analizy zdjęć satelitarnych oraz innych własnych źródeł osobowych ustalili, że Rosjanie używają ... tresowanych delfinów butlonosych. Najprawdopodobniej do ochrony swojej bazy morskiej w Sewastopolu. Na zdjęciach satelitarnych można się dopatrzeć , iż przy wejściu do portu, tuż za falochronem Rosjanie umieścili dwa kojce dla delfinów. Najprawdopodobniej delfiny te służą do wykrywania wrogich nurków, usiłujących przeniknąć do portu. Delfiny jako niezwykle inteligentne ssaki, niezwykle sprawnie poruszające się w wodzie, używające echo lokacji mogą się sprawdzać w takich zadaniach.
Wg. Amerykańskiego Instytutu Marynarki Wojennej te dwie zagrody dla delfinów zostały przeniesione do bazy w lutym. Wydarzenie to miało miejsce zaraz po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę.
Te konkretne delfiny jak i całe zaplecze do ich szkolenia Rosja uzyskała w 2014 roku po agresji na Ukrainę i zagarnięciu Krymu. Rosjanie wtedy przejęli ukraiński zakład zajmujący się tresurą tych morskich ssaków do celów (głównie, ale nie tylko) wojskowych. Natomiast sam program szkolenia ssaków morskich sięga korzeniami czasów sowieckich. Ukraina przejęła ten program wraz z odzyskaniem niepodległości. Jednakże ze względu na słabe finansowanie nic się za bardzo w tym kierunku nie działo. Dopiero w 2012 roku program ten został tak na poważnie reaktywowany. Jednak nie dane było tu się Ukrainie wykazać, gdyż w 2014 roku Krym zbójecko anektuje Rosja. Kijów bezskutecznie domagał się zwrotu zwierząt. Rosja nie tylko nie oddała, ale i zaczęła rozwijać ten ośrodek.
Pod koniec 2014 roku media informowały że rosyjska marynarka wojenna prowadziła na Morzu Czarnym ćwiczenia z wykorzystaniem delfinów bojowych. Dwa lata później roku Rosja postanowiła kupić dodatkowe 5 delfinów. Natomiast w 2018 roku podobno testowano skuteczność delfinów w Syrii, gdzie używano ich przez pewien czas do ochrony bazy w Tartusie.
Zastanawiające jest, że Rosja używa delfinów w obecnym konflikcie. Bo trudno sobie wyobrazić, by Ukraińcy planowali jakiś podwodny atak na Sewastopol. Z wielu względów. Choćby kwestie logistyczne, bo przecież jakoś trzeba dopłynąć do Sewastopola, a taką drogę tego typu żołnierze nie płyną 100 km pod wodą wpław, ale odbywają zawsze na pokładzie okrętu, schodząc do wody już blisko celu. A okrętów podwodnych z których często się wykonuje takie misje, to Ukraina nigdy nie posiadała. No i dużo łatwiej i prościej i bezpieczniej jest po prostu posłać rakietę z wybrzeża. O czym Moskwa się boleśnie ostatnio przekonała.