Królestwo Polskie - polskie czy nie?
Kilkanaście dni temu obchodziliśmy rocznice odzyskania niepodległości. Po 123 latach niewoli. Ale czy aby na pewno 123 lata? O tym pisałem tu: -> 123 czy może 86?. Teraz zaś skupię się na jednym wątku, czyli Królestwie Polskim zwanym Kongresowym (istniejącym w latach 1815-1832) i Wielkim Księciu Konstantym. Tematach dosyć mocno zakłamanych w polskiej historii.
W współczesnym polskim spojrzeniu Królestwo Polskie (Kongresowe) jest traktowane co najmniej po macoszemu, z pobłażaniem. Jako taki rosyjski bantustan. Bo o ile poprzedniczka Królestwa Polskiego czyli Księstwo Warszawskie jeszcze jest obdarzane ciepłymi uczuciami, no bo i Napoleon (który jest raczej w Polsce powszechnie uwielbiany), bo i Książę Józef Poniatowski. To Królestwo Polskie mówiąc młodzieżowo, jest zlewane. No bo królem jest car rosyjski, bo jego przedstawicielem Wielki Książę Konstanty, w polskiej pamięci historycznej postać jednoznacznie paskudna i zła. Ale czy aby na pewno? Bo ile tak naprawdę wiemy o tym okresie, o tych postaciach? Chyba niewiele. I o tym będzie ten tekst. O tym czego nie wiemy, a dobrze byśmy wiedzieli.
By tą historię umiejscowić w konkretnym miejscu na osi czasu, trzeba zacząć tam gdzie się skończyło. Tam gdzie się skończyło ówczesne państwo polskie. Czyli od 3 rozbioru Polski i Katarzyny Wielkiej. Wielkiej rosyjskiej władczyni ale famme fatale dla Polski. Potem mamy Napoleona i okres wojen napoleońskich. Wydarzeń które dawały nadzieję na odbudowę Rzeczypospolitej. Wyrazem tego były i legiony Dąbrowskiego. I Księstwo Warszawskie. Niestety upadek Napoleona przekreślił wiązane z nim nadzieje.
Jednakże co paradoksalne nie przekreślił szans na zaistnienie polskiej państwowości. Aleksander I (wnuk Katarzyny Wielkiej), rządzący Rosją władca, będąc pod wrażeniem waleczności polskich oddziałów dowodzonych przez najwybitniejszego (nie tylko tych czasów) polskiego wodza Józefa Poniatowskiego, postanowił zachować istnienie państwa polskiego. Idea ta ziściła się w postaci Królestwa Polskiego. Zwanego nieraz też Kongresowym, gdyż podstawą powstania tego państwa były uzgodnienia zapadłe w trakcie Kongresu Wiedeńskiego (wrzesień 1814-czerwiec 1815) - konferencji mocarstw meblujących Europę od nowa po upadku Napoleona. Siłą sprawczą była w tym przypadku wola Aleksandra I, który wbrew innym władcom, tym Pruskim czy Austryiackim zdecydował iż z ziem Księstwa Warszawskiego (z niewielkim ubytkiem terytorialnym Wielkopolski dla Prus i Krakowa dla cesarstwa Austryiackiego) powstanie państwo Polskie zwane Królestwem Polskim.
Państwo to posiada własną konstytucję (uznawaną za jedną z bardziej liberalnych w ówczesnej Europie), własny Sejm, bije własną monetę, szkolnictwo jest polskie, tak samo jak administracja urzędnicza. No i Królestwo Polskie posiada własną armię. Świetnie wyszkoloną i świetnie wyposażoną. Armię w której obowiązywała komenda polska!
Owszem, jak wskazują krytycy, armia podlegała pod Wielkiego Księcia Konstantego, który jednocześnie był de facto namiestnikiem Królestwa Kongresowego. Sam Konstanty to młodszy brat cara Aleksandra I i starszy brat kolejnego cara Mikołaja I. Cara który każdorazowo jest jednocześnie Królem Polski. Do tego w Warszawie działa Nowosilcow - niezwykle inteligentny polonofob, któremu podlega tajna policja, mająca pilnować porządku i zwalczać nieprawomyślne (w carskiego/rosyjskiego punktu widzenia) ruchy.
Królestwo Polskie nie mogło prowadzić w pełni samodzielnej polityki zagranicznej, która to była domeną Petersburga.
Mając to wszystko na uwadze, trzeba kilka tych wątków jednak rozwinąć. A szczególnie jeden pt. Wielki Książę Konstanty. Bo wbrew panującej w polskiej historiografii opinii (fatalnej opinii) nie jest to wcale taka czarna postać. Przywołuje się go jako przykład całkowitego zwasalizowania Królestwa Polskiego przez carską Rosję. W rzeczywistości akurat ta postać jest świetnym przykładem siły polskiej kultury. I popadania w wielkie historyczne uproszczenia.
Wnuk Katarzyny Wielkiej (o której to śp. Prof. Wieczorkiewicz pisał, iż w polskim oddziale piekła zarządzanym przez polskie diabły to jej się należy największy ogień i najgłębszy kocioł). Syn cara rosyjskiego czyli Pawła I, młodszy brat innego cara - Aleksandra I, starszy brat.. też cara Mikołaja I. A więc koligacje rodzinne nie predysponujące do darzenia sympatią tej postaci. Bo w polskiej historii o ile różnych władców różnie ocenialiśmy, to władców rosyjskich jednoznacznie z gruntu źle. Więc tak jakby z definicji Konstanty wrzucany jest do tego worka z napisem: Wielkie zło. Czy aby słusznie?
Żonaty a jednocześnie prowadzący dosyć luźne życie towarzyskie pełne kochanek, ustabilizował się dopiero przy polskiej szlachciance. Hrabinie Joannie Grudzińskiej herbu Grzymała. Z którą w 1820 roku bierze ślub. Zwróćmy na to uwagę, to jest przyszły car Rosji (po śmierci swojego starszego brata Aleksandra I). I dla możliwości wzięcia tego ślubu, rezygnuje z praw do rosyjskiego tronu. Ze swoją wybranką bierze trzy śluby: prawosławny, katolicki i cywilny. Na znak szacunku do wyznania żony nosi podarowany przez nią medalik z wizerunkiem Matki Boskiej. Mieszka w Warszawie. Reprezentuje cara rosyjskiego (który przypomnijmy jest formalnie królem Królestwa Polskiego). Posiadając szerokie uprawnienia i dużą władze, korzysta z tych uprawnień dosyć oszczędnie. Zostawiając władzę w rękach Polskiego Sejmu i rządu.
Do tego zaczyna się asymilować z miejscem, krajem który wybrał jako miejsce zamieszkania. W efekcie zaczyna się ścierać z sprawującym nadzór nad tajną policją Nikołajem Nowosilcowem w kwestii zaciskania pasa wobec polskiego społeczeństwa. Społeczeństwa które go w swojej masie lubiło. Czego dobitnym dowodem jest fakt, iż Konstanty zrezygnował z ochrony i po Warszawie poruszał się bez obstawy, wdawał się w pogawędki z mieszkańcami. Tak więc jeśli społeczeństwo polskie by go nienawidziło, to miało całą masę okazji by się go pozbyć. A jednak do momentu wybuchu powstania listopadowego nikt nie próbował go wysłać na tamten świat.
Kolejna kwestią dosyć mało zrozumiałą jest jego podejście do armii. Królestwo Polskie miało własne siły zbrojne. A nadzór nad nimi sprawował właśnie Konstanty. Sprawował twardą ręką. Nieustanne musztry, kary cielesne były na porządku dziennym. Budziło to sprzeciw i oburzenie pewnych polskich środowisk, jak i samych żołnierzy (czemu trudno się dziwić), widzących w tym głównie objaw sadystycznych skłonności Konstantego. I element rusyfikacji Polski. Natomiast rzeczywistość była trochę inna.
Co do rusyfikacji jak wyżej wspomniałem, Konstanty był daleki od takich zamierzeń. Jeśli już to on sam ulegał polonizacji :)
Natomiast wprowadzanie dyscypliny siłą czyli biciem było we wszystkich ówczesnych armiach standardem. Np. słynny pruski dryll nie wziął się z jakiegoś wpisanego w geny zdyscyplinowania w pruskim społeczeństwie, ale z bezlitosnego ciągłego bicia rekrutów/żołnierzy. Bicia prowadzącego częstokroć do śmierci. W wielu jeśli nie w większości ówczesnych armii żołnierze ginęli... no wbrew pozorom nie w trakcie walk. Największa śmiertelność była paradoksalnie w trakcie pokoju. Wynikało to zarówno z słabego wyżywienia i ogólnie beznadziejnych warunków bytowych. Np.a armii rosyjskiej aż do lat 70 XIX wieku nie było koszar. Żołnierz albo kwaterował w zagarniętych prywatnych, głównie chłopskich chałupach (i wtedy mógł się uważać za szczęśliwca) albo po prostu w namiocie lub ziemiance. Co przy rosyjskim surowym klimacie "zdrowe" nie było.. Ale warunki bytowe i wyżywienie to jedno. Tym co było najbardziej charakterystyczne dla armii tego okresu (choć i nie tylko tego, bo te zwyczaje utrzymały się do początku/pierwszej połowy XX wieku) była ta dyscyplina wymuszana biciem. Do tego dochodził czas służby. A armii carskiej najpierw dożywotni, od 1793 roku 25 letni a od 1834 roku 20letni, czyli.. też dożywotni. Bo perfidią tego systemu była zasada, iż jakiekolwiek przewinienie za które żołnierz został skazany.. resetowało mu licznik. W efekcie żołnierz skazany z jakieś przewinienie, po kilkunastu (!) latach służby, nie ma jeszcze nawet jednego policzonego miesiąca (!) służby.
To wszystko powodowało, iż w praktyce mało który poddany cara doczekiwał zwolnienia do cywila. I najczęściej nie wynikało to z pecha iż poległ w trakcie jakiejś bitwy, ale bardziej prawdopodobne było iż został zatłuczony na śmierć nim w ogóle ujrzał wroga.
Jak na tym tle prezentowało się wojsko polskie doby Królestwa Polskiego? Służba trwała nie 25 lat a 6. A dyscyplina/sadyzm obowiązujący wprowadzony przez Konstantego był daleki od tego co obowiązywało w ówczesnej armii pruskiej czy rosyjskiej. Owszem, były kary cielesne, była słynna musztra, w której Konstanty się wręcz lubował. I która stała się do tego stopnia słynna iż goście spoza Warszawy przyjeżdżali by podziwiać defilujące oddziały. Ale jak wspomniałem, było to jednak dalekie od tego zamordyzmu i sadyzmu z czystej postaci realizowanego w sąsiednich armiach. Choć nawet ta wersja jakby rzec lite, budziła oburzenie w pewnej części polskiego społeczeństwa. I wśród samych żołnierzy (czemu trudno się oczywiście dziwić). Dla wyjaśnienia przypomnijmy, praktycznie aż do ostatnich lat I Rzeczpospolitej wojsko państwowe było tworzone z ochotników (a nie siła wcielanych poborowych). A kary cielesne były zabronione.
Ale z drugiej strony Konstanty dbał o tą armię, traktując ją owszem, wręcz jako swoją własność. Armia ta była świetnie wyposażona, głównie w najnowszy sprzęt. Do tego świetnie wyszkolona. A sama komenda odbywała się w języku polskim. Są informacje, iż Konstanty z własnych pieniędzy wspierał potrzebujących pomocy żołnierzy. To wszystko złożone w całość powodowało, iż uznaje się, że polska armia Królestwa Kongresowego to jedna z najlepszych armii ówczesnej Europy. A że nie są to gołosłowne słowa, dowiodło powstanie listopadowe. Sam Konstanty obserwując starcie pod Grochowem, wg. przekazów towarzyszących mu osób, rozpromieniony wykrzykiwał: patrzcie, jak walczą moi chłopcy (w momencie gdy ci "chłopcy" dawali łupnia.. rosyjskim sołdatom ;) Więc to Konstanty stworzył i wyszkolił siły które potem dzielnie przeciwstawiały się wojskom.. jego brata. Historia bywa czasem przewrotna ;)
Tak więc mamy polskie wojsko dowodzone przez coraz bardziej spolonizowanego Konstantego. Mamy organizm państwowy w którym istnieje dwuizbowy parlament (sejm i senat) w którym zasiadają polscy parlamentarzyści, a władze wykonawcza sprawuje polski rząd. Mamy urzędy z językiem polskim jako urzędowym, polskie sądy. Posiadamy polskie szkolnictwo gdzie się uczy po polsku polskiej historii.
Owszem, królem jest rosyjski car. Ale niewiele się to różni od I Rzeczpospolitej w XVIII wieku, gdy wszyscy "polscy królowie" zostali nam narzuceni przez ościenne mocarstwa, a niektórzy wręcz nie byli w ogóle Polakami (pisałem o tym tu -> 123 czy może 86? ).
I owszem, Nowosilcow (polonofob) stara się przykręcać przysłowiową śrubę, tępiąc tych którzy kontestują aktualny stan rzeczy. Jednakże to nie jest tak, iż tajna policja szaleje, robi co chce i setkami wysyła kogo chce za przysłowiowy Ural. Przykładem może być sprawa Towarzystwa Patryiotycznego. Polskiej organizacji stawiającej sobie za cel odbudowę Polski w granicach sprzed 1772 roku. Czyli podważającej obecny stan rzeczy. Organizacja ta została rozpracowana przez rosyjskie władze po 1825 roku. W efekcie przywódcy zostali aresztowani. I osądzeni przez.. polski sąd. A dokładniej specjalny Sąd Sejmowy. Składał się on z 42 polskich senatorów, jego obradom przewodniczył Piotr Bieliński (jako najstarszy senator). Sesje sądu odbywały się od 15 czerwca 1827 do maja 1828 w Pałacu Krasińskich w Warszawie. Przywódcy/działacze Towarzystwa Patryiotycznego oskarżeni o zdradę stanu, zostali z tego zarzutu uniewinnieni, będąc skazani tylko na krótkie kary więzienia. Sentencja wyroku głosiła, że "Towarzystwo tajne... nie było konspiracją, mającą na celu spełnienie zbrodni stanu, w art. 67 kodeksu karnego polskiego wymienionej, a przeto należenie do niego nie ustanawia odległego usiłowania zbrodni stanu". Wielki Książę Konstanty wbrew naciskom rosyjskich środowisk, żądających ostrzejszych wyroków, do kary śmierci włącznie, nie uległ i zatwierdził wyrok.
W tym momencie przypomnę o Nikołaju Repninie. W latach 1763-1769 "formalnie" tylko rosyjski ambasador w warszawie. De facto sprawujący wadzę w ówczesnej Polsce jako wykonawca woli Katarzyny II. On to dla zastraszenia posłów, w trakcie tzw. Sejmu Repninowskiego (1767–1768) każe aresztować i wywieść do Rosji bp. Kajetana Sołtyka, bp. Józefa Andrzeja Załuskiego, hetmana Wacława Rzewuskiego i jego syna Seweryna (do kraju wrócą dopiero po 5 latach).
Na koniec do pełnego spojrzenia, warto uwzględnić opinię vox populi (głosu ludu). O ile po przegranym powstaniu listopadowym i wizerunek Kongresówki utrwalił się jako dosyć negatywny. To w 1815, w momencie tworzenia się Królestwa Polskiego, ówczesne społeczeństwo miało jednak całkowicie odmienne spojrzenie na ten powstający byt. Generalnie panował entuzjazm, z powodu odrodzenia się państwa polskiego. A sprawca tegoż, czyli car Aleksander I traktowany był jako dobroczyńca narodu. Późniejszy powstaniec Franciszek Grzymała, w 1816 roku pisał do cara Aleksandra I: Witaj, Królu, w polskiej ziemi, Ojcze między dziećmi swemi, Tyś nam wrócił byt i prawa, Niech Ci będzie wieczna sława.
Pozostając w pobliżu poetyki, warto przypomnieć pewną pieśń (hymn Alojzego Felińskiego - adiutanta Tadeusza Kościuszki) którą każdy przynajmniej ze słyszenia zna. Przed Twe ołtarze zanosim błaganie: Ojczyznę wolną pobłogosław Panie (lub w innej wersji: Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie). Wspominam tą pieśń z uwagi na to, iż obecna, znana i w współczesnej Polsce wersja, to.. przeróbka. Gdyż oryginalna wersja brzmiała: Przed Twe oblicze zanosim błaganie, Naszego króla zachowaj nam, Panie. I dotyczyło to.. tak tak, podmiotem tej pieśni był rosyjski car, Aleksander I :)
Idąc dalej, wspominałem iż carski namiestnik czyli Wielki Książę Konstanty, bezpiecznie spacerował ulicami Warszawy bez obstawy, wdając się w pogawędki z przechodniami. Czyli lud Warszawy bynajmniej nie dyszał rządzą mordu na nim.
Ba, gdy rozpoczynało się powstanie listopadowe, następnego dnia po pamiętnej nocy listopadowej, do władz miejskich Warszawy przychodzili mieszkańcy z żądaniem by coś zrobić z tymi rozruchami. A 1 dnia powstania listopadowego zginęło 6 polskich generałów i kilku innych wyższych oficerów. Ale nie zamordowani przez odziały rosyjskie, tylko przez.. powstańców. Gdyż odmówili przyłączenia się do powstania. A sam Książę Konstanty uchodzi z Warszawy eskortowany przez wierne mu.. polskie oddziały. Które te odziały po dotarciu do granicy, zwalnia z złożonej mu przysięgi wierności. Trzeba przyznać, ładny gest.
Przytaczam te przykłady by pokazać, iż wbrew powszechnej opinii ówczesne polskie społeczeństwo nie było w swej masie wrogo nastawione wobec ówczesnego ustroju, ówczesnej sytuacji. Czyli wbrew pozorom nie czuło się tak uciśnione by pragnąc jakiejś rewolucji. Ale to temat na inny rozdział. Teraz o tym wspominam tylko w kontekście iż państwo istniejące jako Królestwo Polskie było powszechnie akceptowane.
I na koniec. Niezwykle istotny wątek. Gospodarka.
Królestwo Polskie w ciągu swojej 1.5 dekady istnienia przeżywało intensywny rozwój gospodarczy. Minister skarby, książę Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki przyjął ambitny ale systematycznie realizowany plan industrializacji ziem Królestwa Kongresowego. Rozwijał się przemysł metalurgiczny, górniczy, włókienniczy. Ksawery Drucki-Lubecki wysyłał na zachód (dziś byśmy nazwali to szpiegostwem gospodarczym), swoich ,wysłanników by podpatrywali zachodnie rozwiązania, technologie i je przenosili na rodzimy grunt. W efekcie rozwijał się przemysł. Polskie produkty (dobrej jakości) zaczynają zdobywać uznanie rosyjskich odbiorców. Bo to właśnie w sporej części Rosja była odbiorcą tych polskich wyrobów. Sprawę ułatwiała brak granic celnych między Królestwem Polskim a Cesarstwem Rosyjskim. W efekcie polskie wyroby zaczęły wypierać np. wyroby angielskie. A jest to o tyle istotne, iż Rosja, ze względu na swoją wielkość i liczbę ludności, była istotnym rynkiem zbytu dla towarów wielu krajów.
W okresie Królestwa Polskiego rozwijały się miasta, głównie Warszawa, Kalisz, Lublin i Płock. Warszawę uporządkowano urbanistycznie, rozpoczęto wielką przebudowę Kalisza. Powstawały nowe miasta związane z rozwijającym się przemysłem w okolicach Łodzi. Znacznie rozwinęły się w Królestwie Kongresowym inwestycje komunikacyjne, obejmujące budowę sieci bitych dróg, uspławnienie rzek. Rozpoczęto budowę Kanału Augustowskiego.
Tak więc już puentując, czy Królestwo Polskie (Kongresowe) było w jakiś sposób bardziej ułomne niż I Rzeczpospolita ostatnich dekad swojego istnienia? Nie powiedziałbym. Wręcz myślę, że w pewnym elementach Królestwo Polskie lat 1815-1832 wręcz wychodzi na plus, porównując je z ostatnimi latami/dekadami I Rzeczpospolitej. I chyba warto o tym wiedzieć.